Forum gilbert.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Adamek... (długie jak na Obok, chcę mieć własne felietony)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum gilbert.fora.pl Strona Główna -> OBOK
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Latynoskie Bydle
Bytek znikomy



Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Umbrella Biohazard Countermeasure Service

PostWysłany: Śro 20:10, 18 Paź 2006    Temat postu: Adamek... (długie jak na Obok, chcę mieć własne felietony)

I niech mi ktoś powie, że to jest niedobree.
ZARAZ WKLEJE
Cytat:
Powtórka z rozrywki

Prawie 17 miesięcy temu nikomu nieznany pięściarz rodem z Żywca, niejaki Tomasz Adamek otrzymał od "bogatego wujka z Ameryki", Dona Kinga, szansę zawalczenia o tytuł mistrza świata federacji World Boxing Council (dobra, nie przesadzajmy - World's Best Champion) w wadze półciężkiej. Tym to przyszło łatwiej, że wtedy pas nie miał właściciela (pas wakujący). Niegdyś wszystkie 7 pasów (rekord) tej kategorii trzymał u siebie legendarny Roy Jones, Jr., ale wszystko roztrwonił przez swoją niepohamowaną, chorą ambicję i pychę. Wracając, przeciwnikiem Tomka okazał się 29-letni Australijczyk Paul Briggs, zwany pieszczotliwie "Huraganem" (Hurricane - przyp. mój).
Należy przyznać, że ich walka była jedną z najlepszych w roku 2005, a najlepsza byłaby, gdyby nie panowie Jose Luis Castillo i Diego Corrales. Ci zaprezentowali coś, co w dzisiejszym języku młodzieży nazwać można w jeden sposób: RZEŹNIA - ale ta (podwójna, bo z rewanżem) batalia będzie rozpartywana w kategorii "najlepsze pojedynki dekady", albo przynajmniej "(...) w historii". I znów muszę wrócić, zbytnio się rozpisuję. Przez większość walki Tomasz Adamek trwał ze złamanym nosem... ale mimo to nieznacznie zdominował rywala i zwyciężył decyzją sędziów przewagą "dwa do remisu" (114:114, 115:113, 117:113). Tym samym poprawił humor kibicom (naładował ich, można rzec, pozytywnie) przed ostatnim w karierze pojedynkiem Andrzeja Gołoty. O tym pisać nie trzeba, bo każdy wie, jak to się skończyło.
7 października, późnym wieczorem czasu amerykańskiego, a w Polsce w nocy z soboty na niedzielę doszło do wielkiego rewanżu. Po blisko roku rozbratu z czynnym boksem zawodowym spowodowanym nieudolnymi i szkodliwymi "negocjacjami" z Donem Kingiem (który, jak widać, aż tak dobrym wujkiem zza wielkiej wody się nie okazał -ale cóż, biznes is biznes) Adamek podpisał kontrakt na kolejną walkę. Nie można powiedzieć, że dostał szansę. Jako urzędujący mistrz prędzej czy później spotkałby się z kimś słabszym, "następnym w rankingu", wedle przepisów. Szansę na zrewanżowanie się Polakowi dostał za to Paul Briggs. Człowiek, który niegdyś łamał kończyny dłużnikom australijskich gangów, a teraz jest największą gwiazdą sportu na Antypodach, w pełni na nią zasłużył. Pora może na opisanie tego, co działo się na ringu Allstate Arena w Resemont, niedaleko Chicago (Illinois). Już w pierwszej rundzie po ciosie Paula Briggsa, Tomkowi ugięły się nogi i znalazł się na deskach. Podniósł się jednak błyskawicznie, będąc przy tym w pełni przytomny i krótko mówiąc robił swoje. Kontrolował przebieg pojedynku. Wygrywał większość rund, oprócz tych o numerach 4, 5 ,6, natomiast w 9-tej stracił punkt za uderzenia poniżej pasa. Zrobił to dwa razy: za pierwszym razem sędzia Timothy Adams uznał to za przypadek i pozwolił walczyć dalej. Za drugim razem nie darował - odjął nieszczęsny punkt. I chociaż to punkt, te decydują przy równych walkach o zwycięzcy. Należy wspomnieć o czymś jeszcze. Albo ten incydent, bądź to przedłużanie czasu obolałego Australijczyka wywołało niesłychane gwizdy na trybunach. Śmiem twierdzić, że to jednak udawanie Briggsa było powodem niezadowolenia kibiców, bo w większości w Rosemont dopingowali Polacy. Tego jednak nikt nie pamięta, ponieważ ta batalia już dziś jest uznawana za jedną z najlepszych w historii wagi półciężkiej. Po ostatnim gongu wiadomym było jedno: znów pojedynek rozstrzygnie się na punkty, znów nasze nerwy będą wystawione na ciężką próbę. Troszkę formalności: Mauro DiFiore punktował remis 113:113; Ray Hawkins dał zwycięstwo 115:111; a Ken Morita 114:112. Komu? Gdy przed odczytaniem nazwiska zwycięzcy pan announcer, najsłynniejszy w świecie Michael Buffer (zarejestrował w urzędzie patentowym swój własny okrzyk "Let's get ready to rumble!") próbował niesłychanie łamaną polszczyzną wypowiedzieć "Panie i panowie", spadł nam kamień z serca. Do Australijczyków tak nie powie, right? I powtórka z rozwrywki, i dwa do remisu, takzwane majority decision. Piekny pojedynek, piekny rezultat.

Od Heavyweight'a:
Gratulacje dla Tomasza Adamka, który naprawde nie próżnował przez ostatni rok, kiedy zamiast omawiać szczegóły kolejnej walki, bezskutecznie wykłócał się z promotorami o pieniądze. Osobiście bardzo się cieszę ze zwycięstwa, z innego powodu. Bo choć jest mistrzem, dopiero ta walka otworzyła mu bramy do prawdziwej kariery, do prawdziwego boksu, DO AMERYKI. Walkę widzieli kibice, komentatorzy i znawcy w USA. Poprzednią walkę z Briggsem transmitowano wyłącznie do Australii, kolejną do Niemiec. Co to jest w porównaniu z pieniędzmi z prawdziwego świata boksu? Do 7 października nazwisko Tomasza Adamka brzmiało dla wielu dość egzotycznie i nie każdy wiedział, na co naprawdę go stać. Teraz już nie ma wątpliwości, kto jest najlepszy w wadze półciężkiej. Glen Johnson i Roy Jones się starzeją, Antonio Tarver woli obijać podstarzałego Sylvestra Stallone'a w VI części filmu "Rocky", Europejczycy nie zagrażają jego pozycji, a Michalczewski czy Bernard Hopkins już pewnie nie wrócą.
Istnieją też ludzie, którzy podważają decyzję sędziów - w większości Australijczycy. Ale czyz mozna im sie dziwić? My też protestowaliśmy, kiedy Gołota schodził z ringu pokonany niesłusznie na punkty. Przy wyrównanych bitwach zawsze zostanie może nie niesmak, ale niedosyt. Jako Polacy cieszmy się z tego, że nasz człowiek święci takie triumfy w sporcie z tradycjami, w sporcie najbardziej po golfie dochodowym, w sporcie, który króluje w największych telewizjach świata, takich jak HBO czy Showtime.
Podczas gali boksu w Rosemont wystąpił inny Polak, Matt (Maciej) Zegan. Przegrał jednak z kretesem z Amerykaninem Nate'm Campbellem i marzenia o wielkiej sławie runęły. Walką wieczoru było starcie 213-centymetrowej Bestii ze Wschodu, Nikolaja Valueva z Monte "Two Guns" Barrettem. To pierwszy występ budzącego podziw i lęk Rosjanina (który mógłby równie dobrze zostać np. windykatorem?) w Ameryce. Wygrał, walka była nudna, a Valuev nic nie pokazał, jak zawsze zresztą. To taka maskotka boksu zawodowego, ciekawostka. Pewien komentator rzekł kiedyś, że to też człowiek i ma swoje smutki i radości, więc dam mu już spokój.
Wspomniałem o Andrzeju Gołocie. Wyśmiewany wszędzie, wyszydzany, znienawidzony, ale w głębi serca pozostaje wdzięczność za to, co dla nas zrobił. Pomimo ucieczki z Tysonem, bicia poniżej pasa, szybkich nukautów i nielegalnego posiadania broni, winnismy mu podziękować. Dlaczego? Gdyby nie on, nie byłoby Tomasza Adamka. Gdyby nie wrócił w 2003 i 2004 roku, pewnie do dziś o Adamku słyszałoby niewielu nawet w Polsce. Dzieki niemu w Amerykańskim boksie pojawił się boom na Polaków i dzięki niemu są oni tak atrakcyjnym "towarem". Ale to nie Gołota ma tytuł mistrza, tylko Adamek. Cieszmy się. A robota nie Gołota... nie ucieknie.


Zapomniałżem się podpisać
Damian 'Heavyweight' M.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krol
Wpadacz mniejszościowy



Dołączył: 10 Paź 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Freiburg auf dem Pełcznica

PostWysłany: Pią 21:19, 20 Paź 2006    Temat postu:

Nie znam się na boksie więc ci zaufam i napiszę, że to dobry artykuł.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krol dnia Nie 15:24, 21 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fladrif
Bytek znikomy



Dołączył: 20 Paź 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Formenos

PostWysłany: Sob 18:53, 25 Lis 2006    Temat postu:

Latynoskie Bydlę napisał:
Po blisko roku rozbratu z czynnym boksem zawodowym spowodowanym nieudolnymi i szkodliwymi "negocjacjami" z Donem Kingiem (który, jak widać, aż tak dobrym wujkiem zza wielkiej wody się nie okazał -ale cóż, biznes is biznes) Adamek podpisał kontrakt na kolejną walkę.


Hej, co mnie tu tak bardzo boli???
Z tego możnaby utworzyć kilka osobnych zdań. Wink Stylistyka wypacza logikę. Smile To mi przypomina relacje Mariusza Max Kolonko z TVP 1.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum gilbert.fora.pl Strona Główna -> OBOK Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin